Jack & Elsa

Jack & Elsa
CZY DLA MIŁOŚCI SĄ W STANIE SIĘ POŚWIĘCIĆ ? CZY POTRAFIĄ KOCHAĆ ? CZY PRZETRWAJĄ ? MIŁOŚĆ ZWYCIĘŻY ŚMIERĆ ? UMRZEĆ ZA MIŁOŚĆ ?

Playlist

wtorek, 27 stycznia 2015

7. - A kim ona jest ?

Rozdział 7. Mam nadzieję, że się spodoba, tak jak mówiłam nie ma już tyle romantyzmu co wcześniej, ale nadrobi się to w swoim czasie. Jutro charakterystyka bohaterów. I nowy rozdział na 1 blogu. Zapraszam serdecznie. Co do tego posta liczę na komy i wasze uśmiechy na twarzach. :* :*






Jack leciał z dziewczyną na rękach z prędkością światła. Była zmarznięta, nie zimna, ale lodowata. Bał się, ze nie zdąży, ale widząc już dom Northa ucieszył się chyba pierwszy raz na sam jego widok.  Był już u drzwi, delikatnie podtrzymał dziewczynę i za chwilę wołał już Mikołaja i strażników, by mu pomogli. Nie czekał długo. Położył dziewczynę na kanapie w pokoju, a Ząbek sprawdziła czy żyje i jak ma jej pomóc. Była nieprzytomna. Ząbek wróciła zaraz z fiolką, w której znajdował się fioletowy płyn, a następnie wlała jej go do ust. Dziewczyna otworzyła powoli oczy i przejechała swoimi brązowymi tęczówkami po zebranych przy niej nieznajomych. Podciągnęła się na łokciach, dotknęła bolącej głowy i z powrotem runęła na łóżko. Jack podbiegł do niej, martwił się, że coś się jej stało. Musiał przyznać, że jest ładna, ma brązowe oczy, brązowe włosy sięgające jej za ramiona, zgrabny nosek i kilka piegów. Jedyne co mu się w niej nie podobało to jej strój. Miała czarną tunikę i rurki, oraz buty na koturnie w tym samym kolorze. Nie lubił czarnego, zawsze przypominał mu się Mrok.
- Gdzie ja jestem ?
- W kwaterze głównej.
- Co ? Nie rozumiem, jak się tu znalazłam ?
- Jack cię znalazł i przyprowadził.- Mikołaj wskazał na białowłosego, a dziewczyna spojrzała w jego stronę.
- Dziękuję. - Oparła.
- Nie ma sprawy. - Uśmiechnął się i kontynuował.- Dobrze się czujesz ?
- Nie bardzo, głowa mi pęka.
- To od płynu, który ci podałam. - Ząbek się wyszczerzyła.
- Jakiego płynu ?
- Dzięki temu nie umarłaś, twój stan był krytyczny.
- Ah, w takim razie tobie też dziękuję.
- Nie musisz, ból powinien minąć za jakąś godzinkę. Jak poczujesz się lepiej to przyjdź do nas. Idź prosto korytarzem, skręć w lewo i tam będą drzwi do salonu. Tam nas znajdziesz.
- Dobrze, ale ja za chwilę muszę...
- Zostaniesz u nas, nic się nie martw. Możesz zostać jak długo będziesz chciała, miejsca jest na tyle, ważne byś nie przeszkadzała w pracy yetim.
- Jestem wam wdzięczna za gościnę, naprawdę.
- No już dobrze, połóż się, do zobaczenia później.
Wszyscy skierowali się w stronę drzwi, a po chwili zniknęli jej z oczu. Poczuła się senna i opadła na poduszki, oddając się w objęcia Morfeusza.
---------------------------
Elsa wstała rano, chcąc iść do Jacka, ale w porę sobie przypomniała, że przecież mówił jej, że go nie będzie.
Wiedziała, że już nie zaśnie znów, więc ubrała się i zeszła na śniadanie. Wszyscy już byli, wszyscy prócz Jacka. Nie miała za bardzo ochoty na rozmowę, więc wypiła gorącą czekoladę i zjadła parę ciastek, po czym wyszła udając się do biblioteki. Dziwna sprawa prawda ? Nie przypuszczała, że tutaj jest coś takiego jak pomieszczenie z księgami, ale okazało się, że racji nie miała, a zapytała się o to wczoraj Mikołaja,który wskazał jej drogę. North mówił, że są tu księgi mówiące o tym jak i dlaczego księżyc wybrał strażników, ale też wiele ciekawych postaci ze średniowiecza,których uważano za obdarzonych. Dziewczyna miała sporo do wyboru, ale zatrzymała się na dziale " Średniowiecze ". Przeglądając księgi, nie znalazła nic ciekawego, więc poszła dalej. Na samym końcu obszernego pomieszczenia znajdowała się księga, położona na specjalnym podwyższeniu, otoczona smugą światła,które było skierowane specjalnie na nią.
Niby zwykła książka, ale coś ciągnęło do niej Elsę. Czuła, że tam znajdzie coś co może się z nią wiązać.
Podeszła do niej, była cała zakurzona. Zdmuchnęła kurz, a księga odzyskała swą brązową barwę. Była ozdobiona małymi diamentami, mimo iż była stara to widać było, że ktoś się o nią bardzo troszczy. Otworzyła ją i zaczęła przeglądać. W środku było mnóstwo nieznanych jej osób i postaci. Pewnie to były istoty pokroju strażników, ale nie wiedziała, że jest ich aż tyle. Był tam Piasek, Zębuszka, North i Zając. W w 3/4 księgi znalazła również Jacka. Oczywiście miał na sobie bluzę i swoje spodnie. Pod zdjęciami były też opisy, kim byli za życia, jak wyglądali za życia, kiedy się urodzili i kiedy zmarli. To wszystko było niesamowite, tak bardzo ją to ciekawiło, że doszła już prawie do końca księgi, ale była na tyle spostrzegawcza, bo zauważyła, że im dalej zagłębia się w koniec księgi, tym kartki są bielsze i bardziej zadbane, tak jakby systematycznie same się dodawały. Doszła do końca księgi i znalazła tam ... SIEBIE !
Zdziwiło ją to, ale przeczytała notatkę o sobie. Wszystko było prawdą. Ile miała lat. gdy zmarła, kiedy się urodziła, gdzie żyła. Wszystko się zgadzało. Przejechała ręką po stronie i postanowiła wracać. Odwróciła się i usłyszała szelest. Spojrzała na książkę i ją zatkało. Jej kartki same się przesuwały, aż spoczęły na jednej wybranej stronie z początku księgi. Widniała tam kobieta o brązowych włosach, oczach tego samego koloru, ale nie to przeraziło Elsę. Jej twarz, twarz tej kobiety, wyglądała jak ona. Wydawało się Elsie, że patrzy na siebie, z przefarbowanymi włosami i innymi oczami. Jednak imię i nazwisko było inne. Katerina Petrova/ Katherine Pierce. Przeczytała resztę i dowiedziała się, że owa dziewczyna miała 20 lat, gdy zmarła, urodziła nieślubne dziecko, żyła w czasach średniowiecza i co najdziwniejsze, a Elsa nie mogła tego zrozumieć, była tak podobna do niej. Chciała się dowiedzieć kim jest ta kobieta, a wiedziała, że North wszystko wie, więc skierowała się w stronę wyjścia z zamiarem pójścia do salonu i rozwikłania tej zagadki.
--------------------------
Brązowowłosa obudziła się, a czując się o wiele lepiej postanowiła pójść do strażników. Wyszła z pokoju i skierowała się tam, gdzie kazała jej Ząbek. Otworzyła drzwi i jej oczom ukazał się duży czerwony salon, z kominkiem, fotelami, cudownym żyrandolem i równie pięknym dywanem. Z tyłu był długi stół z krzesłami. Pomyślała, że właśnie tu muszą jadać posiłki, a przy okazji odpoczywać. Weszła już bardziej odważnie i chrząknęła, by ktoś zwrócił na nią uwagę.
- O obudziłaś się już ? Wszystko ok ? Nic nie boli ? - North zadawał pytania.
- Tak, czuję się o wiele lepiej, dzięki.
- A właściwie to zapomnieliśmy ci się przedstawić. To jest Zając, Piasek, Ząbek i Jack, a ja jestem Mikołaj, choć mówią na mnie North.
- Miło mi was poznać, mam na imię Roxanne, ale zdrabniają moje imię na Roxy.
- Cóż nam też miło jest poznać cię. Właśnie będziemy jeść kolację, a później ma przyjechać mój siostrzeniec Jeremy, więc mogę cię zapoznać również z nim.
- Jasne, będzie mi miło.
Zasiedli do stołu i powoli zaczynali spożywać kolację, gdy do salonu wparowała zdyszana blondwłosa piękność.


Elsa biegła, bo przypomniała sobie o kolacji, normalnie też jej się śpieszyło by poznać prawdę. Była już u drzwi, otworzyła je i wpadła do środka, a jej zmęczenie momentalnie zmieniło się w zdziwienie, gdy zobaczyła jakąś obcą dziewczynę przy stole. Wszyscy  przenieśli na nią swój wzrok.
- No, Elsa nareszcie. Już bałem się, że nic nie zjesz.
- Jestem. -Odparła zdyszana.
- Elso przy okazji, poznaj Roxy. - North wyglądał na zadowolonego z obecności nowej towarzyszki.
- Cześć, Roxy, a ty jesteś ? - Dziewczyna przedstawia się wstając od stołu i podając jej rękę.
- E...Elsa. - Blondynka podała jej swoją i po chwili zasiadła przy stole.
- Miło mi cię poznać.
- Mi również, przepraszam, że spytam, ale jak się tu znalazłaś ?
- Jack znalazł ją zziębniętą na śniegu i przyprowadził tutaj. - Ząbek szybko weszła do rozmowy.
- Aha. - Odpowiedziała obojętnym wzrokiem.
Resztę kolacji rozmawiali o sobie, o Roxy, o tym ile zostanie i o przyjeździe Jeremiego. Elsa była rozkojarzona, nie miała pojęcia do się wokół niej dzieje. Wciąż myślała o tej kobiecie, ale potem zaczęła rozmyślać o czymś innym. Zobaczyła, że Roxy jest ładna, zgrabna i również to, że Jack wlepia się w nią jak w obrazek, co się jej totalnie nie spodobało. Była przybita, bo nowa okazała się być bardzo fajną dziewczyną i patrzyła jak Roxy coraz bardziej ryje się w jej miejsce. Właśnie to miejsce było Elsy, to Elsa jest najlepszą przyjaciółką Jacka, to Elsa jest traktowana przez Mikołaja jak jego córka, to ona, to jej miejsce, a ona zwyczajnie je jej odbierała. Zaraz po kolacji Elsa postanowiła pokazać Mikołajowi swoje odkrycie i w tym celu zabrała go do biblioteki.
- O widzisz ? O tutaj ! - Pokazała palcem na zdjęcie Katherine.
- Na prawdę nie wiesz kim ona jest ? - Zadał pytanie, a w jego oczach było można dostrzec iskierki.
- Gdybym wiedziała, to bym cię o to nie pytała.
- To woja babcia Elso.
- M... moja babcia ?
- Tak. Katerina Petrova. Później zmieniła nazwisko na Pierce, bo rodowicie pochodzi z Bługarii, dlatego takie nazwisko specyficzne. Była czarownicą, przeklnęła Klausa, który był wampirem i zażyła eliksir długowieczności.
- Poczekaj, moja mama kiedyś mi o niej opowiadała, wtedy kiedy odblokowała mi się klątwa.
- No właśnie.
- Ale dlaczego ona wygląda jak ja ?
- Była jedną  z sobowtórów prawdziwej Petrovej. Właściwie pierwotną Petrovą była Amara, żyła przed Chrystusem, następnie urodziła dziecko, ale nie wiadomo jak się nazywało, następne pokolenie też nie było wiadome, ale kolejną potomkinią była Tatia, która również była czarownicą, urodziła syna, zaś on miał Katerine, ona poczęła twoją matkę, Joseline ciebie. Jesteś tak jak Katerina sobowtórem Petrovej.
- Hmmm... teraz wiem dlaczego tak bardzo mnie przypomina, kolor włosów i oczu nie ten sam, ale twarz jak kopia.
- No wiesz, zawsze znajdzie się ktoś kto jest do nas podobny, a teraz może wrócimy ? Czekam jeszcze na Jeremiego.
- Jasne, ale ja jestem zmęczona, może pójdę się położyć ?
- Tak pewnie idź. Wyśpij się dobrze.
- Do jutra.
- Dobranoc, śpij dobrze.
Właściwie blondynka nie była śpiąca, ale nie chciała wracać do salonu. Denerwował ją fakt, że Jackowi chyba spodobała się ta nowa, ale ona nie chciała by ją tak po prostu odrzucił. Była jego przyjaciółką, nie chciała by to się zmieniło, bez względu na to co czuła. Teraz po prostu ją rozsadzało, czuła to uczucie jak wypełnia ją od środka i wręcz chce się wydostać. Zazdrość. Ona była po prostu zazdrosna o przyjaciela.
--------------------
Jacka zdziwiło zachowanie przyjaciółki. Przez całą kolację słowem się nie odezwała, a jej mina nie świadczyła o szczęściu. Czuł, że coś ją gnębi, tylko pytanie co ?  Nie chciał widzieć jej w takim stanie, nie potrafił znieść myśli, że ona może być smutna. Chciał by była szczęśliwa, a z resztą ledwo co ją wczoraj odzyskał i teraz znów mają się ignorować ? Chciał spędzić z nią trochę czasu, ale dzisiaj działo się tyle, że nie miał jak i nie wiedział nawet gdzie jest. Chciał zamienić  z nią parę słów, ale po posiłku zniknęła gdzieś z Mikołajem, a później już się nie pojawiła. Mikołaj mówił, że poszła spać, choć on w to wątpił, bo znał ją dobrze i wiedział, że Elsa nie chodzi spać tak wcześnie. Rozmawiał z Roxy, a ona opowiadała mu  o swoim życiu, ale była jakaś tajemnicza, choć musiał przyznać, że jest ładna i ją polubił. Później oczywiście przybył Jeremie i tak im minęła pogawędka do późnego wieczora. Wycieńczony wrócił do pokoju, po czym rzucił się na poduszki, wcześniej biorąc prysznic. Miał bardzo miły sen w którym zjawiła się pewna blondwłosa piękność.

2 komentarze:

  1. Elsa go unika. O nie!
    Napraw to, ale możesz jeszcze poeksperymentować z uczuciami.
    Uwielbiam jak akcja powoli się rozwija i budujesz napięcie.
    Świetny rozdział i czekam na więcej...
    Dużo weny i pozdrowienia od napalonej czytelniczki!

    OdpowiedzUsuń
  2. Omomomomom !!!
    Ge nial ne !!
    *-*

    OdpowiedzUsuń