Jack & Elsa

Jack & Elsa
CZY DLA MIŁOŚCI SĄ W STANIE SIĘ POŚWIĘCIĆ ? CZY POTRAFIĄ KOCHAĆ ? CZY PRZETRWAJĄ ? MIŁOŚĆ ZWYCIĘŻY ŚMIERĆ ? UMRZEĆ ZA MIŁOŚĆ ?

Playlist

sobota, 21 marca 2015

13. Z czasem wychodzą tajemnice.

Rozdział 13. Późno się pojawił, ale teraz tak będzie.  Niestety nie mam czasu, muszę się uczyć, dlatego rozdziały będą dodawane w weekendy.  Mam nadzieję, że się spodoba i będziecie cierpliwie ze mną trwać. Mam również nadzieję, że zostaniecie do końca. Zmieniłam dalszy ciąg swojej historii i wprowadziłam nowe postacie. W tym rozdziale pojawia się już wzmianka o Czkawce i Roszpunce. Są to postacie, które będą się pojawiały w dalszych rozdziałach. Ostatnio nie mam weny, więc powspierajcie mnie trochę i skomentujcie może. =) Zapraszam do czytania :*





- To ty ??? - Białowłosy wydał z siebie pytanie, które czaiło w sobie strach.
- To ty ? - Dziewczyna poszła w jego ślady.
- Jak to możliwe, że jeszcze żyjesz ?
- A ty ? - Szatynka nie chciała odpuścić.
- Powiedz mi lepiej, co ty tu robisz. To nienormalne, nielogiczne, cholerstwo jakieś.
- Wszystko jest możliwe Jack. Nie wierzysz ?
- Dobra, dobra powiedz lepiej co ty tu robisz.
- Jestem w odwiedzinach u Anny. Już od dawna, mieszkam tu tymczasowo, nie wiedziałeś ?
- Nie ?
- To teraz już wiesz, a po za tym wiem o Klausie i o tym co planuje, więc postanowiłam, że przyjdę tu i będę pilnować Benettów.
- Skąd wiesz ? - Kolejne zdziwienie chłopaka.
- Od Northa. Sam kazał mi tu przyjść i pilnować.
- Nie, ej czekaj, przecież to ja miałem ich ostrzec, więc to nie możliwe żeby cię tu wysłał, mów co tu robisz, bez kłamstw Roxy.
- No przecież mówię !  Masz, może to ci uświadomi to. - Rzuciła w jego stronę małą kryształową kulę, której North używał do przemieszczania się po świecie.
- Skąd ją masz ?
- Mikołaj mi dał. Człowieku przecież mówię ci o tym już od 5 minut !
- No dobra niech ci będzie. Wpuścisz mnie ? Wolałbym nie stać na dworze.
Roxanne posłusznie uchyliła drzwi i wpuściła go do mieszkania. W domu było czysto i schludnie, z resztą jak zwykle. Jack wszedł dalej, a po chwili słyszał głosy dobiegające z szczytu schodów i stukot. Po chwili zjawiła się Anka, której płomiennorude włosy były ułożone w cudownym nieładzie. Rzuciła się Jackowi na szyję powalając go tym samym na ziemię i wskazując na dość bolący upadek.  Dziwił się, że tak mała osóbka ma tak dużo siły, ale odwzajemnił uścisk, bo w końcu dawno jej nie widział.  Potem zobaczył również matkę Elsy, Joseline. Darzył tą kobietę wielkim szacunkiem. Odkąd tylko ją poznał, wiedział, że jest godna zaufania, zawsze mu pomogła no i dzięki niej ma teraz przy sobie Elsę. Kulturalnie się przywitał i wszyscy weszli do salonu, gdzie zastali Jamiego z " koleżanką ". Jamie widząc gościa grzecznie spławił przyjaciółkę i gdy wyszła z domu, rzucił się w objęcia Jacka. Tęsknił za białowłosym, tak dawno go nie widział i mimo iż miał do niego pretensje o to, że nie pofatygował się by ich odwiedzić, nie potrafił się gniewać. Traktował Jacka jak starszego brata, chodź w rzeczywistości był chłopakiem jego siostry, to nie miało większego znaczenia. Po mocnym uścisku Jamiego Jack ledwo łapał oddech i plątał się w wypowiedziach, bo cała trójka zadawała mu pytania na temat Elsy. Jak się czuje, czy wszystko z nią w porządku i kiedy ją zobaczą. Musiał się dużo natrudzić, aby nie zwariować od pytań, ale w końcu udało mu się na wszystkie odpowiedzieć z małą pomocą Roxy. Kiedy dali mu dojść do głosu, opowiedział co tu robi i dlaczego ich odwiedził. Joseline zaczęła lamentować typu : Jak Elsa sobie poradzi ? Przecież ona jest taka delikatna, nie skrzywdziłaby nawet muchy ! Jack po tej wypowiedzi uznał, że byłoby to sprzeczne z prawem, gdyby wyznał matce Elsy, że jej córka zabiła Mroka, jednego z największych ich przeciwników, ryzykując życiem, w obronie jego i jego brata. Ugryzł się w język i więcej się nie odezwał, aż do czasu, gdy matka Elsy zaproponowała, że zostanie na parę dni.
- Niestety, przykro mi, ale nie mogę na tak długo. Jestem potrzebny tam. Myślałem, że nie wiecie jeszcze o tym, ale skoro Roxanne już tu jest, to jesteście bezpieczni.
- To zostań chociaż na 2 dni. - Joseline nie chciała odpuścić.
- No dobrze. - Jack wiedział, że ona chce żeby został tylko z względu na to, by mieć więcej czasu do wypytania go o swoją córkę. Widział w jej oczach strach o Elsę i troskę. Czuł się głupio, bo sam nie wiedział jak ma z nią rozmawiać. Wiedział, że będzie musiał jej wyznać, że on i Elsa są razem, w końcu kiedy ostatni raz ją widział, Joseline znała go jako przyjaciela Elsy, nie chłopaka. Powoli zaczął się też zastanawiać, czy uczucie Elsy co do jego osoby jest szczere. Owszem, mówiła, że go kocha, ale podjęła decyzję między nim a jego bratem tak szybko, że miał wątpliwości. Kochał ją, ale nie mógł się pozbyć złego uczucia, że coś jest nie tak. Jak bardzo się pomyli, kiedy wróci ? Może przekroczy próg kwatery, a Elsa złamie mu serce zanim zdąży powiedzieć, że tęsknił ? Może przez te 2 dni jej uczucie się zmieni, a on będzie cierpiał coraz mocniej ? Z rozmyślań wyrwał go głos Jamiego, który chwycił go za rękaw bluzy i ciągnął w stronę pokoju Elsy, w którym jak się dowiedział później, ma spać przez te dwa dni. Wszedł do środka i od razu poczuł woń egzotycznych owoców i delikatnej róży. Zapach ten pamiętał jeszcze z owej nocy, kiedy przypomniał sobie, że po walce Elsa się kurowała w jego pokoju, a on zanim zasnął wdychał cudowną woń i rozmyślał o niej. Uśmiechnął się pod nosem i usiadł na łóżku. Spojrzał na szafkę nocną. Leżało na niej mnóstwo zdjęć w ramkach, które jakimś cudem się tam mieściły. Wziął do ręki jedną ramkę i spojrzał na zdjęcie, które przedstawiało szczęśliwą rodzinkę Benettów. Elsa i Anna przytulały się nawzajem. Za nimi stała Joseline, która jedną ręką pokazywała różki, zaś drugą trzymała Jamiego, który siedział jej na barana.
Uśmiechnął się ponownie. Drugie zdjęcie przedstawiało blondynkę i jakiegoś chłopaka, zapewne jej przyjaciela, który  ją obejmował.


To zdjęcie nie wywarło na nim tak wielkiego wrażenia, jak wcześniejsze. Widział w ich oczach uczucie, które tak dobrze znał, tylko dlaczego tak patrzyli ? Nie chiał dopuścić do siebie myśli, która zrodziła się w jego głowie. Trzecia ramka przedstawiała Elsę, Annę i trzy inne dziewczyny w strojach cheerleadek. Widział te dziewczyny pierwszy raz na oczy, chodź nie do końca. Jedna rzuciła mu się szczególnie do oczu. Miała złote długie włosy związane w gruby, bardzo gruby warkocz. Znał ją, widział ją już wcześniej. Olśniło go dopiero po chwili. Roszpunka. Ta dziewczyna to Roszpunka, tylko skąd ona się tu do cholery wzięła ? Odłożył zdjęcie na półkę przysięgając sobie, że zapyta o to Elsę. Musiał przyznać, że blondynka w tak skąpym i seksownym stroju była jeszcze piękniejsza niż zwykle. 
Przyłapując się na tak nieczystych myślach zarumienił się dosyć mocno i potrząsnął głową. Nie wiedział co się z nim działo. Nigdy jeszcze nie postrzegał kobiet w pożądany sposób, ale z Elsą było inaczej, chodź Roszpunka też wyglądała niczego sobie. Chcąc się w końcu opamiętać wstał z łóżka i skierował się w stronę wielkiego lustra. Popatrzył w nie i przeczesał włosy i odetchnął głęboko. Pod wpływem rozdrażnienia odsunął szufladę, w której znajdowały się same rupiecie. Zorientował się co zrobił i chciał już zasunąć ją z powrotem, by nie naruszać prywatności, gdy spostrzegł jakiś kawałek papieru, a właściwie zdjęcia. Widział tylko skrawek, ale zaniepokoił go, bo na tym fragmencie były jakieś dwie osoby, które z pewnością się całowały. Sięgnął po zdjęcie modląc się by to był jakiś plakat, ale los nie był łaskawy. Zobaczył to w całości. Elsa i chłopak z wcześniejszego zdjęcia. Całowali się, a on myślał, że to przyjaciel. Debil !! Uczucie w sercu. Nieopisane i wielkie. Jedna wielka cholerna wściekłość. Odwrócił fotografię i zobaczył datę i napis.  Zdjęcie zostało zrobione około dziesięć miesięcy temu. Przecież wtedy już się pamiętali, już go widziała, więc dlaczego to zrobiła ? Spojrzał na napis. Głosił tylko rzecz najgorszą dla niego.


" Było mi źle, kiedy odszedł, ale nie mogę poświęcać mu całego swojego życia. Za długo już czekam,a on się nie zjawił. Pomyliłam się co do niego. Chciałam dobrze, wyszło źle. Czkawka jest inny, mój najlepszy przyjaciel i chłopak, który zawsze mi pomoże. Jestem z nim, bo czuję się bezpieczna i kochana, pierwszy raz usłyszałam, że ktoś mnie kocha. Jestem z nim szczęśliwa. Może to źle, że nie czekam na tego dupka, ale teraz mam inne życie. Odkąd odleciał, nie zjawił się ani raz, mimo iż obiecał. Być zranionym przez kogoś kogo znamy tyle lat, komu ufamy bezgranicznie, za kogo oddalibyśmy wszystko. Teraz jestem z kimś innym i to twoja wina Jack. "

Wściekłość. To tyle co na razie czuł. Był wściekły. Podczas, gdy on starał się o niej nie zapomnieć, nie mógł jej odwiedzić, chodź bardzo chciał, ona całowała się z jakimś chłopakiem i do tej pory nie powiedziała mu, że takiego miała. W dodatku zna tego chłopaka. Jego najlepszy przyjaciel. Spotkali się dwa lata temu, kiedy Jack był w jednym miasteczku i załatwiał pewną sprawę, w imieniu Mikołaja. Widział go no i w końcu stali się kumplami. Później już się nie widywali, ale wysyłali sobie czasem listy. Mieszkał zaledwie kilka kilometrów od Burgess i wiedział, że Czkawka chodzi tam do szkoły, ale nigdy by się nie spodziewał, że zna Elsę. Właściwie nigdy go o to nie pytał. W dodatku poczuł smutek. Nie odważył się przez 300 lat powiedzieć Elsie, że ją kocha, aż w końcu ona usłyszała to od kogoś innego.  Odłożył zdjęcie, które i tak już mocno pogniótł i miał już poszukać jeszcze innych, gdy usłyszał otwierające się drzwi.


Elsa siedziała w pokoju na łóżku  i malowała jakieś znaki w zeszycie. Minęło ledwie kilka godzin odkąd Jack odleciał, a ona już za nim tęskniła. Było już późno, za oknem było ciemno i zimno. Nie miała ochoty spożywać kolacji w jednym pomieszczeniu z dwoma wampirami, więc wzięła dwie kromki z dżemem i gorącą czekoladę i poszła do swojego pokoju. Właśnie piła czekoladę, która idealnie rozchodziła jej się po całym ciele. Patrząc się na kubek przypomniała sobie o białowłosym. Zawsze, gdy piła czekoladę on podchodził do niej i ścierając jej wąsiki ( które wściekle zostawały jej na twarzy  po każdym łyku ) całował ją delikatnie i szeptał jej do ucha, jak bardzo jest piękna i jak bardzo ją kocha. Kolejna fala ciepła otulała ją delikatnie. Właściwie wszystko na co spojrzała kojarzyło jej się z Jackiem. Wszystko. Zastanawiała się teraz, czy on tęskni teraz za nią tak jak ona za nim. Chciała by tak było, ale ostatnio wydawało jej się, że Jack trzyma ją na dystans. Nie wiedziała dlaczego. Przecież mówił, że ją kocha. Mówił. Słowa nie zawsze wyrażają prawdę. Spojrzała w okno. Co się z nią działo ? Nie miała pojęcia. Wyszła z pokoju i skierowała się do pokoju Jacka. Otworzyła drzwi. Pokój jak pokój, ale tu było jej lepiej niż w swoim własnym. Czuła się tu bezpieczniej mimo iż nie było Jacka w pobliżu. Na stoliku nocnym stało ich wspólne zdjęcie, gdzie się całowali. Tą fotografię zrobiła im Ząbek. Na początku miała pewne trudności z aparatem, który blondynka ze sobą wzięła ( Elsa przeprowadziła się na biegun i zabrała połowę swoich rzeczy ), ale w końcu jej się udało. Zapomniała już o niebezpieczeństwie, które jej groziło, o niemiłym towarzystwie wampirów, o kłopotach. W tym momencie w jej głowie był tylko Jack. Weszła pod kołdrę i wtulając się w poduszkę zasnęła.


Usłyszał otwierające się drzwi, ale niestety nie zdążył zamknąć szuflady. Do pokoju wszedł Jamie i widząc Jacka szperającego w rzeczach jego siostry trochę się zmieszał.
- Sorry, że przeszkadzam. Przyniosłem ci tylko ręcznik.
- Yyy ... nie no spoko. - Jack był cały czerwony.
- A właściwie, mogę wiedzieć, dlaczego grzebiesz w rzeczach Elsy ?
- Eeee jaa. Ehh. - Nie chciał kłamać, a wiedział, że Jamie nie wygada nikomu tego co powie. - Właściwie to nie chciałem tego robić.
Usiadł na łóżku, schował głowę w rękach i zaczął nerwowo przeczesywać włosy. Jamie widział, że białowłosego coś gnębi, więc usiadł obok niego.
- Ja po prostu ...
- Spokojnie, nie chcesz nie mów.
- Nie po prostu, myślałem, że nie mamy przed sobą tajemnic.
- Ale o co chodzi ?
- Powiedz mi, ale tak szczerze. Czy ona miała kiedyś chłopaka ?
- A co to ma do rzeczy ?
- Odpowiedz, proszę.
- No miała, Czkawkę. Chodzili ze sobą, a właściwie to chodzą.
- JAK TO CHODZĄ ???!!!
- No Czkawka przychodził tutaj, ale musieliśmy skłamać odkąd Elsa odeszła. Powiedzieliśmy, że wyjechała na uniwersytet. Uwierzył, ale wyglądał jakby się załamał.
- Ehhh ... - Jack wstał i podszedł do okna. Zacisnął pięści i spuścił głowę.
- Zaraz, zaraz. - Jamie zaczął. - Ty ...
- Co ja ? - Zapytał Jack załamanym głosem.
- Ty ją kochasz !
 Jack spojrzał na niego, a Jamie wiedział już, że to prawda.
- Tak kocham.

6 komentarzy:

  1. Żeby Czkawka nie zepsuł relacji naszej Jelsy <3 Rozdział jak zwykle świetny! Czekam na next i życzę dużo weny❄

    OdpowiedzUsuń
  2. Nominowałam cię do LA!
    Więcej u mnie: Jelsa- czyli syrena i strażnik!

    OdpowiedzUsuń
  3. Czkawka szykuj się!!! Idę do ciebie z patelnią!!! Czekaj czy ja dobrze widzę?! Elsaaaaaaaaa!!!!! Zatluke cię!!! Jak moglas to zrobić dlaczego niepowiedzialas Jack'owi ze mialas innego?! Ja sie pytam dlaczeg !? On teraz cierpi głupia babo!!! To go boli jak cholara, ty, ty, ty... głupia babo (pii) (piiiiii) i pieprzona (piiiiii) -,- jesień zła jak osa !!!

    OdpowiedzUsuń
  4. ELSAAA! >,< A JAK BYŚ TY *PIIIII* ZNALAZŁA ZDJĘCIE JACKA NP. Z PUNKĄ TO CO?! *PIII* JAK MOGŁAŚ TY *PIIIII* ZAMORDUJE !!!!! (DO Autorki : płacze ) HICCUP TY *PIIIP PIIIIP* ZNAŁEŚ JACKA?\! I BYŁĘŚ Z ELSĄ DEBILU?! JACK CIERPI JAK CHOLERA *PIIII* -,-" A TY CO -,-" NAPISZ, ZADZWOŃ , WYŚLIJ WIADOMOŚĆ A NIE ! *PIIIP* DO JEGO POKOJU I TYLKO SPAĆ TY *PIIIIIIP* ( ok usia uspokój sie .... wdech... i wydech..... shhh.... xd cicho..... wdech wydech x10 ok już? -chyba.... ale i tak kurna elso ty *piiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiip* -.-" <- teraz skończyłam :3 ~usiaTV (vip wie o co coman xd)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahahahajahahahahaahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahah(...) Hahahahahahahahahahahaha Usia! Rycze na podłodze ze smiechu!

      Usuń